Jak gotować w czasie covidu, pracując zdalnie, zajmując się dziećmi i nie zwariować? Nie jest łatwo. Nasi sąsiedzi kupili termomixa i bardzo sobie chwalą:) My mamy swój pomysł na gotowanie w taki sposób, żeby codziennie jeść ciepły posiłek.

W tych wariackich czasach, kiedy granica między pracą i domem niemal zupełnie się zatarła zjedzenie obiadu razem, przy stole, nie przy biurku, to jedna z okoliczności, które wprowadzają odrobinę normalności do naszego życia.

Dużą popularnością na naszym blogu cieszy się wpis Sałatki idealne na lunch do pracy – to zestaw 8 wybranych przepisów, które można w łatwy sposób zrobić i spakować do lunch boxów. Zastanawiamy się, czy zainteresowanie tymi daniami wynika z tego, że szukacie pomysłów na sałatki, czy obiadów, które można samemu zrobić i zabrać do pracy. Pytanie, kto teraz chodzi do pracy w tym sensie, że się szykuje, ubiera, odpala samochód/idzie na przystanek?

My od miesięcy pracujemy w ramach home office’u i dlatego w Niedzielnym Kucharzu nie pokazujemy, jak kiedyś, jak spakować jedzenie na wynos, bo wszystko robimy w domu. Przed covidem, gotowaliśmy w jeden dzień obiady na cały tydzień, teraz gotujemy codziennie. I nie zajmuje nam to więcej niż kilkanaście minut – przynajmniej jeśli chodzi o przygotowanie, gdyż czas oczekiwania na obiad może być nieco dłuższy, bo musi się upiec, ugotować, albo czasem wcześniej zamarynować. Generalnie, nie siedzimy długo w kuchni, ponieważ jesteśmy przecież w pracy.

Czas na gotowanie udaje nam się skrócić stosując naszą starą metodę przygotowana jedzenia z tych samych składników, albo, mówiąc jaśniej, ze składników, które powtarzają się w różnych daniach. Jak to robimy? Ano tak gotowaliśmy dwa tygodnie temu: Obiady na tydzień, jak ułatwić sobie gotowanie

Tak przed Świętami: 5 sałatek w roli obiadu

Tak w grudniu: Pęczak i soczewica górą

A tak w minionym tygodniu. 2x na obiad był pęczak, 2x ryż, kurczak w dwóch wersjach, boczniaki też oraz raz łosoś i jajko sadzone. Do tego oczywiście różne dodatki: rukola, papryki, ogórek i inne warzywa. Zobacz w jak używając tych samych składników zrobiliśmy następujący zestaw dań:

W szczegółach wygląda to tak:

W poniedziałek zrobiliśmy

Filety z mozzarellą, szpinakiem i białym serkiem

To była miłość od pierwszego wejrzenia – zobaczyliśmy ten przepis w Eatwell101.com i wiedzieliśmy, że musimy to danie zrobić. I zrobiliśmy kilka razy, próbując różnych serów, pod którymi zapiekliśmy filety. Wygrała mozzarella. Podczas pieczenia lekko twardnieje, kryjąc pod sobą kremowo miękki szpinak i serek białym, jakim jest posmarowany kurczak. Danie dziecinnie proste do zrobienia i szybkie w przygotowaniu.

Podaliśmy filety z pęczakiem, którego ugotowaliśmy znacznie więcej niż było potrzeba do tego obiadu – 2 szklanki z kopką. W poniedziałek wykorzystaliśmy tylko połowę. Drugą zamroziliśmy. Przydała się w piątek.

Upiekliśmy też jednego fileta nadliczbowo, ponieważ potrzebowaliśmy go następnego dnia. 

Zobacz przepis

We wtorek była

Sałatka z kurczaka z jogurtowo-musztardowym sosem

Jeśli masz pod ręką ugotowane, lub upieczone mięso z kurczaka taką sałatkę ogarniesz w 10 minut. My mieliśmy filet z poniedziałku. Zdradzę tu mały sekret: Agnieszka nie lubi kurczaka na zimno, a w tej sałatce wciągnęła go aż miło. Po pierwsze mięsa nie było za dużo, po drugie, pierwsze skrzypce w tym daniu gra pyszny sos z jogurtu wymieszanego z dwoma rodzajami musztardy. No po prostu pycha. Tego przepisu wart spróbować dla samego choćby dresingu.
Przy okazji mały product placement – przeczytaj nasz poradnik jak ugotować na sypko kaszę jaglaną – wychodzi po prostu doskonale sypka.

Zobacz przepis

Środa

Buddha bowl z łososiem, boczniakami i szpinakiem

Dawno w Niedzielnym Kucharzu nie było ani sushi bowl, ani michy obfitości, czyli buddha bowl, aż pojawiła się w menu. Prosili o nią na naszym fane page’u na FB nasi Czytelnicy. Poza tym sami się stęskniliśmy za tym mega prostym i pysznym daniem. W ręce wpadł nam bardzo ciekawy przepis na przyrządzenie łososia do buddha bowl i dwa rodzaje dresingu do misy obfitości. No i możesz wierzyć lub nie, ale ryba usmażona w imbirowo-sojowo-winnej glazurze, potem podana z ryżem skropionym sosem z majonezu i sosu sriracha to umami, które długo po skończeniu jedzenia pieści miłym wspomnieniem kubki smakowe. Tego po prostu trzeba spróbować.

Robiąc buddha bowl przygotowaliśmy dwa razy więcej ryżu niż było potrzeba (zobacz nasz mini poradnik jak ugotować ryż, naprawdę przydatny). Wystudzony w lodówce miał swoje pięć minut następnego dnia.

Zobacz przepis

W czwartek wystąpił w roli głównej

Chrupiący smażony ryż

To jedno z takich dań, które zmieniają człowieka i jego spojrzenie na gotowanie i jedzenie. Wydaje ci się, że wiesz o ryżu wszystko, a tu robisz sobie takie jedzenie jak na zdjęciu i uświadamiasz sobie swoją małość wobec kulinarnych tajemnic. Smażony ryż jest pyszny, chrupiący, lekko nawet twardy, a poprzez kontakt z wysoką temperaturą zmienia nie tylko strukturę, ale i smak… Co tu zresztą dużo mówić – tego po prostu trzeba spróbować. Do przygotowania smażonego ryżu najlepiej nadaje się wczorajszy, dobrze wystudzony w lodówce ryż. Dlatego resztki z obiadu w środę były tu jak znalazł.

Zobacz przepis

No i wreszcie piątek

Zupa grzybowa z boczniaków i pieczarek

Do opisu: grzybowa z boczniaków i pieczarek trzeba dodać jeszcze pęczak. Odgrywa on w zupie niepoślednią rolę. Dodaje jej mocy i sytości, a także lekko kremowej konsystencji. My do zrobienia zupy użyliśmy poniedziałkowej, rozmrożonej kaszy. Skróciło to czas przygotowana, ale grzybową bez problemów można zrobić od początku do końca ze świeżych składników.

Zobacz przepis

To tyle, jeśli chodzi o zestaw obiadów na 5 roboczych dni. Wszystkie dania spokojnie można spakować do lunch boxów i zabrać do pracy, albo przygotować w domu w ramach obiadowej przerwy w trakcie home office.

Więcej inspiracji jak przygotować plan gotowania na cały tydzień znajdziesz w zakładce Menu na tydzień