Trzy zupy, w tym dwie wegańskie, kurczak pod parmezanem i dyniowe spaghetti bolognese – oto nasz pięciopak na ten tydzień, który pomoże nam przetrwać jesienną szarugę.
Niedzielnemu Kucharzowi 17 października miną roczek (dziękujemy za wszystkie życzenia!!!) i w związku z jubileuszem przez tydzień zamieszczaliśmy zestawy najbardziej popularnych dań na blogu: z warzywnych makaronów, typowe i nietypowe pizze, zapiekanki ze słoika, zupy dobre na jesień i garść przepisów na słodkie i wytrawne śniadania. No i, cytując klasyka, truskawka na torcie, Niedzielny Kucharz the best of, czyli przepisy z największą liczbą odsłon w ostatnim roku.
Rocznicowy tydzień był pierwszym tygodniem od roku, kiedy nie robiliśmy jedzenia na cały tydzień! Zrobiliśmy sobie wolne, naprawdę po raz pierwszy, bo nawet podczas wakacji przygotowaliśmy dwa pełne wpisy z tygodniowym menu. Świętowanie naszej rocznicy niestety nie wiązało się z żadnym urlopem, czy wolnym. Normalnie chodziliśmy do pracy.
Tygodniowego menu tak na serio nie zrobiliśmy nie z lenistwa, ale po prostu nie było jak, jak z braku warunków, grypy w domu, itd. Długo by opowiadać.
I musimy się przyznać, że na początku spodobały nam się kulinarne wagary, bo nie trzeba było niczego planować, kupować, gotować, potem porcjować, czyli robić tego wszystkiego czym zawracamy Wam głowę od roku:)
Faktycznie, to tygodniowe gotowanie to ciężka robota, a przecież życie naprawdę jest za krótkie, żeby spędzać je w kuchni.
Odwiesiliśmy więc fartuch na kołku i przyjemnie spędziliśmy niedzielny wieczór na nicnierobieniu. Nieprzyjemnie zrobiło się natomiast następnego dnia, kiedy standardowo i z przyzwyczajenia zajrzeliśmy do lodówki, żeby zabrać lunch box na poniedziałek do pracy. Ogarnęliśmy się szybko, że przecież w tym tygodniu jemy na mieście.
I rzeczywiście codziennie kupowaliśmy jedzenie: a to w cateringu, a to w jakichś knajpach blisko pracy. I powiemy Wam jedno: jedzenie na mieście jest diabelnie drogie, porcje są małe, a poza tym trzeba je sobie zorganizować – zadzwonić, czy gdzieś pójść. Po kilku dniach mieliśmy dość tej gastronomicznej tułaczki i z tęsknotą myśleliśmy o naszych domowych daniach. Nic tak dobrze nie robi związkowi jak chwila rozłąki, związane z nią poczucie braku i pustki. Podobnie jest z planowym, domowym jedzeniem – najbardziej doceniasz kiedy go nie masz.
Naprawdę z dużą przyjemnością wróciliśmy do naszego niedzielnego gotowania. Menu jest proste, niewyszukane. Chcieliśmy, żeby było w nim dużo zup, bo gorąca zupa jest najlepszym przyjacielem człowieka w jesienne chłody. Są zatem trzy zupy. Wspólnym mianownikiem dla nich są rozgrzewające przyprawy. Do tego dwa pożywne, mięsne dania.
Całe menu wygląda tak:
Spaghetti bolognese z dyniowym makaronem
Czekaliśmy na nie, długo i cierpliwie, ale było warto. Chodzi o dynie, dynie makaronowe, żółtawe i podłużne, które po upieczeniu można podzielić widelcem na żółte, piękne makaroniki. Po prostu czary:) Prawdziwa magia zaczyna się w momencie, kiedy dyniowy makaron zostaje zapieczony z sosem bolognese!
Wtorek: Krem z pieczonej cieciorki i kalafiora
Kalafior jest krewnym kapusty i rzeczywiście pokrewieństwo można łatwo wyczuć podczas gotowania:) Upieczony kalafior pachnie znacznie subtelniej, a smakuje… orzechami. Orzechowy smak ma również pieczona cieciorka, która zresztą wygląda po upieczeniu jak prażone orzeszki. Razem z kalafiorem, po zmiksowaniu, dobrze doprawione tworzą pyszny krem.
Środa: Kurczak pod parmezanem
Klasyk włosko-amerykańskiej kuchni. Wspaniałe dania główne z dodatkiem ryżu, makaronu lub kaszy. Łatwe do zrobienia i wychodzi zawsze! Możecie użyć dowolnego rodzaju mięsa: schabowego, albo cielęciny. W przypadku kurczaka też panuje dowolność i możecie sięgnąć po filety z piersi albo udek. Udka są najlepsze!
Czwartek: Chowder z pieczonych batatów
Chowder co do zasady jest zupą rybną, ale nie musi taki być. Chowder to również metoda gotowania, to lekki, zawiesisty krem z pływającymi kawałkami, np. warzyw. Nasz chowder jest na wskroś wegański, słodki, kremowy i mega zdrowy!
Piątek: Proste curry z kurczaka i małż
Może nie lubicie kuchni hinduskiej, może jej nie próbowaliście, może nie przepadacie za owocami morza. Wierzcie, że wszystkie te uprzedzenia opadną z Was jak łuski z oczy Szawłowych. Przedstawiamy Wam danie najprostsze na świecie, wykwintne przy tym, treściwe dzięki kurczakowi, z subtelnym posmakiem morza. To zasługa małż.
Przepisy na kolejne dni będziemy dodawać codziennie rano.
Jak gotowaliśmy na cały tydzień
Wszystkie przepisy możecie zrobić oddzielnie, np. ugotować posiłek dzień wcześniej na następny dzień. My wszytkie dania przygotowaliśmy w niedzielę. Wiemy, wiemy, brzmi strasznie i nieprawdopodbnie i wielu z Was puka się w czoło, znamy to:) I nasza odpowiedź jest jedna i niezmienna: gotowanie raz w tygodniu opłaca się z bardzo wielu względów. Oszczędzamy pieniądze, bo kupujemy produkty z przygotowaną wcześniej listą, wykorzystujemy maksymalnie składniki, żeby zostało jak najmniej resztek, sprzątamy tylko raz, a nie codziennie i wreszcie mamy spokój z gotowaniem w tygodniu wieczorami.
Gotowanie 5 dań na cały tydzień to maksymalnie 2 godziny pracy w kuchni. Przy czym równocześnie robimy niedzielny obiad. Polega to na tym, że robimy większą ilośc, któegoś dania. W tym tygodniu upiekliśmy dodatkowe porcje kurczaka pod parmezanem i zupy z batata. Resztę spakowaliśmy i zabierzemy w tygodniu do pracy.
Owszem, gotowanie symultaniczne 5 dań wymaga organizacji, ale sporo spraw także ułatwia. W tym tygodniu ugotowaliśmy sporo pysznego sosu marinara, który trafil do makaronu i kurczaka pod parmezanem. W dużym garnku nagotowliśmy też bulionu warzywnego do wszystkich zup. Ugotowane marchewki, pietruszki i seler dodaliśmy potem do sosu bolognese, żeby był bardziej treściwy i zdrowy. I jeszcze jedna pozytywna cecha równoczesego gotowania: trzymamy się zasady, żeby jak najwięcej potraw robić z piekarnika, w którym równocześnie można zmieścić sporo składników.
Kolejna zasada dotyczy przechowywania gotowych posiłków. Otóż dania na środę, czwartek i piątek zamroziliśmy w pojemnikach. Kiedy przyjdzie ich kolej, dzień wcześniej wieczorem wyjmiemy je z zamrażalnika i przełożymy do lodówki. Rano są jeszcze zmrożone i bezpiecznie można je przewieźć do pracy, gdzie znowu trafiają do lodówki i spokojnie się rozmrażają. Zainteresowanym polecamy nasz poradnik 10 zasad mrożenia jedzenia.
Gotowanie na cały tydzień to duża przyjemność zrobienia czegoś fajnego, pożytecznego, przydatnego. Wymaga pracy, ale daje bardzo dużą satysfkację.
Nieustająco, gorąco polecamy ten sposób gotowania.