Królik a la cacciatore, polędwiczki w parmezanie, kurczak teryaki, zapiekanka makaronowa z camembertem i casolerole z kuskusu, zieleniny i kurczaka – oto pięć dań, na pięć roboczych dni tygodnia.

Przed nami ostatni już tydzień listopada, najsmutniejszego miesiąca w roku, kiedy dni są coraz krótsze, a jeszcze idiotyczna zmiana czasu okrada nas z jednej godziny światła. W tym roku listopad nie był w sumie taki zły, ale końcówka jest już absolutnie klasyczna: szaro, buro i ponuro. Nie bez kozery poeta pisał, że listopad to niebezpieczna dla Polaków pora. Co prawda w innym kontekście niż pogoda, ale w sumie na jedno wychodzi, bo jesienna aura potrafi człowieka w niezłą melancholię wpędzić i rozmaite pomysły do głowy podsuwa, typu jakieś skazane na porażkę powstanie listopadowe.

No dobrze, rozgadaliśmy się jak nie przymierzając redaktor Kret w serwisie pogodowym, ale od czegoś trzeba zacząć:) Tak na serio, to wspominamy o pogodzie, żeby zaprezentować Wam garść poprawiających nastrój, energetycznych przepisów, w sam raz na potyczki z listopadem charakteryzujące się trzema cechami: są łatwe do zrobienia, zawierają kilka składników, a przy tym wszystkim są to dania na tyle eleganckie, że można je podać na niedzielny obiad. To nieprawda, że wystawna potrawa musi być skomplikowana jak fabuła Mody na sukces, że trudno połapać się jaki składnik, kiedy i w jakiej ilości. Lista ingrediencji też nie musi być długa. Tak naprawdę wystarczy kilka składników, cztery-pięć, żeby zrobić super obiad. Spróbujemy Was do tego przekonać naszym tygodniowym menu, którym w wystawny sposób i na bogato chcemy pożegnać się z listopadem.

Oto jak wygląda lista dań na ten tydzień:

Poniedziałek: Królik a la cacciatore z kaszą orkiszową

Liczba składników: pięć, łącznie z przyprawami. Wszystkie połączone razem, duszone na wolnym ogniu zmieniają się w aksamitny, pomidorowy sos z delikatnym białym mięsem z królika. Klasyk włoskiej kuchni.

Czytaj dalej…

Wtorek: Polędwiczki panierowane w parmezanie z pieczonymi frytkami i pieczoną brukselką w sosie balsamicznym

Liczba składników: tyle, ile wymienionych jest w tytule potrawy, czyli trzy plus panierka i dwie przyprawy. No właśnie, panierka. Jeśli masz już dość nudnej panierki z bułki tartej, to ten przepis jest dla Ciebie.

Czytaj dalej…

Środa: Kurczak teryaki z ryżem

Liczba składników: Pięć plus ryż. Najszybsze danie świata, przy tym niesamowicie smaczne. Zakochacie się w nim od pierwszego usmażenia.

Czytaj dalej…

Czwartek: Caserole z kuskusem, grzybami jarmużem, i duszonym kurczakiem

Liczba składników: Cztery plus bulion, który warto zrobić samemu. Jeden z hitów menu na ten tydzień, danie niesłychanie proste o smakowitości odwrotnie proporcjonalnej do poniesionego nakładu pracy.

Piątek: Zapiekanka makaronowa z camembertem

Liczba składników: 5. Poziom trudności: bardzo łatwe. Efekt – porywający. Niecodzienna zapiekanka, przypominająca nieco żydowski kugel, prosta, ale efektowana.

Przepisy na poszczególne dania będziemy zamieszczać codziennie rano.

Jak gotowaliśmy

Menu jest mocno mięsne, jednak pora roku jest taka, że trzeba solidnie się odżywać. Nawet w makaronie jest suszona, szynka, choć można ją wyeliminować i zrobić sobie danie wegetariańskie.
Trzy z pięciu potraw są bardzo szybkie do zrobienia. Kurczak teriyaki nie potrzebuje więcej niż 10 minut. Caserole można zrobić w kwadrans z okładem. Polędwiczki są gotowe w 40 minut. Makaron potrzebuje więcej – około godziny, podobnie królik, tyle tylko, że obydwa dania robią się same – wystarczy tylko włożyć składniki do naczynia i udusić/upiec.

Dania do menu w tym tygodniu dobieraliśmy właśnie pod kątem liczby składników, wychodząc z założenia, że im krótsza lista tym mniej pracy przy gotowaniu. Nie było łatwo znaleźć takie przepisy, bo po wpisaniu do wyszukiwarki hasła „dania z 5 składników” natrafialiśmy na dość trywialne propozycje w stylu makaron z serem. Ostatecznie udało nam się zebrać niemało przepisów, z których wybraliśmy pięć.
Potrawy na ten tydzień przygotowaliśmy w sobotni wieczór. Początkowo założenie było takie, że przygotujemy dwa-trzy dania, a resztę w niedzielę, ale tak dobrze nam szło, że zrobiliśmy cztery przepisy. W niedzielę udusiliśmy potrawkę z królika po myśliwsku, który trafił też na niedzielny stół jako obiad. Danie było na tyle duże, że resztę zabraliśmy w poniedziałek do pracy.

Sobotnie, rodzinne pichcenie

Gotowanie w sobotę zaczęliśmy jak Miłosz poszedł spać, około 21.30 i skończyliśmy o 23. Często pytacie nas ile czasu gotujemy jedzenie na cały tydzień. Uczciwa odpowiedź jest taka, że około 2 godzin. Czasem gotujemy „longiem”, czyli jednego dnia, ale często, jak w tym tygodniu, rozbijamy gotowanie na dwa dni. Powiecie, że to dużo, że trzeba być niezłym freakiem, żeby gotować w weekend. No cóż, my tak nie uważamy. Zamiast zalegać w sobotę przed telewizorem, spędzamy razem czas robiąc coś pożytecznego, możemy napić się po kieliszku wina i porozmawiać. Ja gotuję, Agnieszka przygotowuje plany zdjęciowe, robi zdjęcia, a potem razem wszystko pakujemy. Wspólne gotowanie bardzo integruje, zbliża, pozwala spędzić razem czas i porozmawiać.
Drugi argument na rzecz takiego gotowania jest taki, że poświęcając czas w weekend, zyskujemy go w ciągu tygodnia, kiedy nie trzeba odpalać kuchni i robić jedzenia na następny dzień do pracy.
No i last but not least, po tak długim okresie planowania i gotowania nie jesteśmy już w stanie przestawić się na jedzenie od „pana kanapki” w pracy, czy na „jedzenie na mieście”, czy gotowanie w ciągu tygodnia. Bez lunch boxa spakowanego do pracy czujemy się źle, nieprzygotowani i zestresowani perspektywą szukania żywności kiedy przyjdzie pora obiadowa. Perspektywa gotowania po powrocie z pracy, kiedy chcemy spędzić jak najwięcej czasu z synem, musimy wyprowadzić Lulka na spacer też wcale a wcale nam się nie uśmiecha. Wolimy popracować w weekend, zapakować lodówkę jedzeniem i zabierać gotowe lunch boxy z jedzeniem codziennie rano.
U nas gotowanie zaczęło się od momentu, kiedy mieliśmy już dość kupowanego jedzenia. Jeśli u Was nastąpił moment odrzutu od gotowców lanczowych najwyższy czas pomyśleć o gotowaniu w domu. Najlepiej z planem. Najlepiej z Niedzielnym Kucharzem:)