Niedzielny Kucharz kolejny raz miał przyjemność gościć w programie „Niedzielny obiad” w radiu TOK FM. Z redaktorem Przemysławem Iwańczykiem rozmawialiśmy tym razem o bobie.
W studiu radiowym tym razem obecna była tylko połowa składu Niedzielnego Kucharza. Agnieszka musiała zostać w domu z Miloszem, poza tym nie jest wielką miłośniczką bobu. Ja przeciwnie – uwielbiam.
Z bobem tak to już jest, że jedni kochają go miłością bezkrytyczną, inni równie intensywnym acz negatywnym uczuciem go darzą.
Taki to los celebrytów, również w warzywnym świecie.
Pitagoras nienawidził bobu
Redaktor Iwańczyk zaczął rozmowę od stwierdzenia: Ile można mówić o bobie? Na co ja odparłem, że długo:)
Bób to bardzo wdzięczne warzywo nie tylko jako składnik super dań, ale jako ciekawy składnik wierzeń, przesądów i uprzedzeń. W audycji w TOK FM opowiadam o Pitagorasie, który bobu literalnie nienawidził.
W danych wiekach bób łączono ze światem zmarłych, bóstw tajemniczych i niespecjalnie przyjaznych.
„Mózgowi jest niedobry dziwne sny nań przywodząc” – czytamy o bobie herbarzu Spiczyńskiego z XVI w.
Według ludowych podań, śnić bób znaczy przeżyć wielką kompromitację.
Tak to ludek bał się bobu, jednego z najzdrowszych warzyw, bogatego w białko, witaminy, błonnik i żelazo.